Rozdział 2
- No co to w końcu jest? - zapytała Alice z niecierpliwością kiedy Emily także czekała na odpowiedz.
- O mój boże, o mój boże, o mój boże! - Katie nie mogła wydusić z siebie żadnego innego słowa.
- Emily, trzymaj mnie bo ja zaraz nie wytrzymam. - Alice trzymała rękę Emily z niewiarygodną siłą.
- Alice, nie denerwuj się. Patrz i ucz się jak to robi zawodowiec i profesjonalista. - Emily podeszła bliżej Katie która nadal gapiła się w treść listu i zaczęła mówić swoją mowę jak to robią 'zawodowcy' i 'profesjonaliści'.
- Katie kochana moja - Emily powiedziała łagodnym tonem - wiesz że cię tak bardzo kocham, z resztą Alice tak samo tylko może mniej to pokazuję ale proszę bądź tak miła i przekaż mi ten list albo chociaż go nam przeczytaj. - teraz głos Emily stał się o wiele głośniejszy.
Katie stała tam jak mur i nawet nie reagowała na słowa Emily.
- Brawo Katie ty moja profesjonalistko! Na sto procent będę się od ciebie uczyć! Jesteś po prostu moim wzorem do naśladowania. - powiedziała zirytowana Alice która nigdy nie lubiła na nic czekać.
- Dobra, mam już tego dość! Albo oddajesz mi ten list natychmiast i dobrowolnie albo szykuj się na wojnę gilgotek! - Emily widocznie wkurzyła się komentarzem Alice.
- Co? Tylko nie to, co ja ci takiego zrobiłam? - wypytywała Katie która od pięciu minut ciszy w końcu postanowiła coś powiedzieć.
- Och! Wreszcie nasza niemowa coś powiedziała. - Alice szybkim krokiem podeszła do Katie i wyrwała jej list z rąk.
- Co w ciebie wstąpiło? Już podejrzewałam że jesteś jak psychiczna czy coś. - Emily powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Jak byście sami to przeczytali i wiedzieli o co chodzi to też nie byli byście takimi aniołkami. A ty Emily się ze mnie nie śmiej bo sama zaraz pojedziesz do psychiatry. - Katie była wkurzona na swoje dwie przyjaciółki.
- Nie wymądrzaj się i nie rób z siebie kogoś kim nie jesteś! - teraz to Emily była wkurzona na maxa.
- Ciekawe kto tu... - i w tedy przerwał jej głośny krzyk Alice a w tedy dwie dziewczyny zatkały uszy rękami.
- Dziewczyno, co ty robisz?! Chcesz nas ogłuszyć czy co? - krzyknęła Emily nadal trzymając swoje ręce na uszach.
- Emily, masz i przeczytaj to w końcu. - Katie podała list Emily, w tym samym czasie uspokajając Alice.
Emily przybliżyła list bliżej swojej twarzy i zaczęła czytać list który zrobił tak wielkie wrażenie na dziewczynach że jedna nie mogła nic z siebie wydusić a druga krzyczała jak opętana. Emily nie przeczytała jeszcze połowy listu a już wtedy zrobiło jej się ciemno przed oczami i zemdlała. Dziewczyny szybko do niej podeszły i zaczęły ja trząść.
- Emily, Emily! Nie rób nam żartów! Wstawaj! - krzyczała Alice nadal ją szturchając.
- Ten list doprowadza nas do szału! Alice podaj jakiś zimny ręcznik to może jej przejdzie. - powiedziała z pośpiechem Katie która oparła Emily o sofę.
- Co? Dlaczego ja? Ja zawsze robię wszystko a ty nigdy nie raczysz się zrobić niczego!
- Alice, nie mam ośmiu nóg a jeżeli bym je miała to bym cię o tym poinformowała. W dodatku ty nie widzisz że nasza przyjaciółka może umrzeć?!
- Ty zawszę histeryzujesz. Ona żartuję! Nie widzisz tego?
- No niestety muszę cię zmartwić, NIE nie widzę!
- No to patrz. - Alice miała plan który miał się powieść - O boże! Katie, zobacz tam jest pająk!
Emily nawet się nie poruszyła.
- Chyba ten twój plan nie wyszedł. - powiedziała Katie która była zła na Alice za jej głupotę.
- O kurka wodna. Katie, ona nie żartuję! - Alice właśnie dostała olśnienia.
- No co ty nie powiesz?! Dzwonimy na pogotowie! - Katie wybrała szybko numer i pod nim zadzwoniła.
- No to szybko! - pośpieszała ją Alice.
- Kurde! Nikt nie odbiera! - krzyknęła zdenerwowana Katie która wybrała numer ponownie i czekała na sygnał.
- To od czego oni tam są? Od podcierania dupy starym dziadkom?!
- O jakich dupach wy gadacie? Już naprawdę coś wam się w głowach poprzekręcało. - powiedziała Emily wstając z podłogi i trzymając rękę na swojej głowie.
- O boże Alice! Ty żyjesz! - powiedziały Katie i Alice jednocześnie.
- Nie moje kochane, ja wróciłam martwa z planety marchewek. - zażartowała Emily.
- Wiesz jak my się o ciebie martwiłyśmy? A szczególnie ja bo Alice to tylko potrafiła sobie żary stroić. - powiedziała Katie spoglądając na Alice.
- To nie prawda! Też się o ciebie martwiłam! - wtrąciła się Alice.
- Dobra, dziewczyny! Już się nie kłóćcie bo tak naprawdę nic się nie stało. - Emily powiedziała do swoich przyjaciółek i wszystkie się do siebie przytuliły.
- No dobra dziewczyny, przytulanie przytulaniem a co my zrobimy z tym listem? - spytała Emily.
- Może po prostu go od nowa przeczytajmy i upewnijmy się czy to na pewno prawda, ok? - zaproponowała Katie po czym wszystkie dziewczyny zaczęły czytać list:
Droga Pani Turner.....
___________________________________________
Hejka wszystkim! Ten rozdział pisałam sporo czasu bo ciągle coś poprawiałam żeby było idealnie. Mam nadzieje że ten rozdział spodoba wam się tak samo jak i mój poprzedni. Czekam na wasze komentarze i jestem ciekawa waszej opinii. Dziękuje wszystkim za komentowanie mojego poprzedniego rozdziału bo to naprawdę dało mi dużo pozytywnej energii :) Napiszę następny rozdział już niedługo i dzięki za czytanie mojego bloga! ;)
Pa :D
sobota, 30 czerwca 2012
piątek, 15 czerwca 2012
Rozdział 1 - Trzy nieszczęścia jedno szczęście
Rozdział 1
Emily, Katie i Alice, siedziały teraz w swoim akademiku w Londynie gdzie, jak zawsze rozmawiały o One Direction.
- Dziewczyny, może dokończymy naszą rozmowę w tej nowej kafejce którą niedawno otworzyli? - zapytała Alice z nadzieja że dziewczyny się zgodzą bo za tym pretekstem poszła by oczywiście na zakupy.
Emily i Katie zrobiły nie pewne miny.
- Alice, znamy cię bardzo dobrze. Nawet za dobrze jeżeli można tak powiedzieć i właśnie się tak złożyło że jesteśmy twoimi najlepszymi przyjaciółkami. - Emily chciała kontynuować swoją mowę która miała dotrzeć do swojej przyjaciółki ale ta jej przeszkodziła.
- Możecie mi powiedzieć o co tu chodzi bo...
- Chcieliśmy ci powiedzieć że po prostu w najmniej banalny sposób wiemy że chcesz iść do tej kafejki tylko po to żeby potem zabrać nas na zakupy. - dokończyła Katie.
- Przecież to nie prawda...
- Dobra chodźmy już bo zaraz zwariuję siedzeniem tutaj w tych czterech ścianach. powiedziała lekko zirytowana Emily.
Trzy przyjaciółki zaczęły się szykować i nie trudno było się domyśleć że nie było to krótkie 10 minut.
Alice jak zawsze pomogła wybrać ubrania swoim dwóm lokatorkom. Była wiosna a jak to w Anglii, dziewczyny nie mogły ubrać się w krótkie sukienki. Emily była ubrana w ciemno różowe rurki, kolorowy, zwiewny top i czarne wysokie szpilki a jeśli chodzi o włosy, polokowała tylko końcówki.
Katie miała na sobie białe rurki, zwykłą białą bluzkę na ramiączka a na to założyła brązowy sweterek do czego dodała jeszcze kremowe wysokie szpilki i zrobiła sobie z włosów ładnego kłosa na bok. Alice z kolei, nie potrzebowała żadnych porad. Sama wiedziała jak dobrze się ubrać. Ubrała się w czarne rurki, zwykłą kremową bluzkę na ramiączka a na to kolorowy żakiet i do tego czerwone wysokie szpilki. Włosy starannie wyprostowała i ułożyła.
- Ok, to już wszystkie jesteśmy gotowe, tak? - zapytała Katie.
- Ja na pewno ale nie wiem jak nasza zakupoholiczka. - powiedziała Emily z małym uśmiechem, wychylając głowę do łazienki w której znajdowała się Alice.
- Już idę, idę. Nie wiem dlaczego się tak spieszycie a z tymi zakupami to ja naprawdę nie miałam takiego zamiaru. - powiedziała Alice wychodząc z łazienki.
- Ta jasne a ja jestem żoną Louisa, wiecie? A i każdej nocy zamieniam się w marchewkę. To już taki mój zwyczaj. - zażartowała Emily a wszystkie dziewczyny wybuchły śmiechem.
Po około 10 minutach, przyjaciółki były już w kafejce i właśnie przeglądały menu.
- A wy co dziewczyny zamawiacie? Ja chyba wezmę sobie jakąś dobra kawę albo nie ja zamawiam gorącą czekoladę.
- Ja chyba też. A ty Emily? Co ty w ogóle tam mamroczesz? - spytała Alice spoglądając dziwnie na Emily.
- Szokolat de shoł? Czokolad da chaud? Szokolad de szołd? Co to w ogóle jest?
Dziewczyny od razu wybuchły głośnym śmiechem.
- Oh ty nasza kochana Emily - Alice i Katie powiedziały w tym samym czasie. - To Francuska kafejka a nie Angielska. A to co właśnie próbowałaś powiedzieć to gorąca czekolada a na drugiej stronie jest tłumaczenie.
Emily zrobiło się głupio ale zaraz potem zaczęła śmiać się z samej siebie.
- Nie martw się, ja już zaliczyłam wpadkę z zakupami, ty z gorącą czekoladą, teraz tylko czekać na Katie.
- Nie, nie nie. Ja żadnej wpadki nie będę miała. Zawsze mam szczęście i teraz tez będę miała.
- Zobaczymy. - powiedziały Emily i Alice jednocześnie a w tedy podszedł do nich kelner.
- Poprosimy Szokola.... - zaczęła Emily ale Alice szybko jej przerwała.
- Emily, może ja to powiem, ok? Prosimy po prostu trzy gorące czekolady. - Alice powiedziała do kelnera spoglądając na Emily.
- Dobrze, coś jeszcze? - spytał rozbawiony kelner. Widocznie go to rozbawiło.
- Nie, dziękujemy to już wszystko. - odpowiedziała Alice dostając od Emily groźne i nie jak że zabawne spojrzenie.
- Nie, Emily proszę.Wiesz że ten wzrok mnie rozwala. - Alice powstrzymywała się od śmiechu kiedy Katie nic nie mówiła.
- Katie, coś się stało? - zapytała Emily.
- Dziewczyny, chyba mamy problem.- powiedziała zaniepokojona Katie.
- No mów w końcu! - krzyknęły zdezorientowane Alice i Emily.
- No bo, no bo chyba mamy mały problem.
- Przepraszam cię bardzo ale to nam już powiedziałaś tylko z dodatkiem jednego słowa którym jest ''mały'' i muszę ci powiedzieć że w ogóle mnie tym nie uspokoiłaś. - powiedziała Alice która za wszelka cenę próbowała się uspokoić.
- No ok, po prostu zapomniałam wziąć kasę.
- Że co? - spytała Alice, chociaż słyszała co dokładnie powiedziała Katie.
- Dziewczyny, skupcie się. Kelner zaraz przyjdzie tutaj z tą gorącą czekolada a my co? Powiemy że jesteśmy bezdomne czy co? Musimy coś wymyślić.
- Może po prostu powiemy mu całą prawdę co? - zaproponowała Katie.
- Najlepszym wyjściem będzie udawanie kogoś innego. Na przykład teraz możemy przesiąść się do innego stolika a gdy kelner się spyta dlaczego tu siedzimy, powiemy mu że siedzieliśmy tutaj już od godziny i nie zamawialiśmy żadnej gorącej czekolady a wtedy pomyśli sobie że ma jakieś omamy. Świetne, prawda? - powiedziała zdyszana Alice bo wszystko mówiła bardzo szybko.
- Katie i Alice, te wasze pomysły są świetne ale niestety nie realne...
- Niby jakim sposobem mój pomysł jest nie realny? Każdy umie powiedzieć prawdę. - powiedziała Katie
- Nie łap mnie za słówka, teraz nie mamy na to czasu. Mój plan jest taki: ucieczka.
- Przepraszam, możesz powtórzyć? - spytała Katie
- Tak, przecież to najlepsze wyjście. - powiedziała Alice.
- Teraz to zachowujemy się jak dzieci. Nie możemy tak po prost uciec. - protestowała Katie.
- Jak dzieci czy nie dzieci, to teraz nie jest ważne. Ważne jest to żeby z tond uciec. - powiedziała Emily biorąc ręce Alice i Katie. Alice nie miała nic przeciwko a Katie nie miała wyboru. Jak by tam została, sama musiałaby się z tego wykręcać.
Po 10 minutach, dziewczyny były już w swoim akademiku.
- Takiego czegoś to ja jeszcze w życiu nie przeżyłam. - powiedziała Katie.
- W sumie to nie było nic wielkiego. Po prostu zmarnowałyśmy trzy gorące czekolady, to chyba nie tak dużo, prawda? - spytała Emily, chociaż powiedziała to dla żartów.
- No nie, to akurat prawda, nie jesteśmy morderczyniami i z tego akurat możemy się cieszyć. A i jednak wszystkie dzisiaj miałyśmy jakiegoś pecha. Do trzech razy sztuka. - powiedziała rozbawiona Alice.
- Może i miałyśmy dzisiaj wszystkie pecha ale to nic w porównaniu ze szczęściem które teraz mamy... - powiedziała Katie czytając list który leżał przy drzwiach ich akademiku.
_____________________________________________________
Jest już mój pierwszy rozdział! Mam wielka, wielką nadzieję że wam się spodoba. Pracowałam nad nim bardzo długo i myślę że kogoś on zainteresuję. Czekam na pozytywne ale także na negatywne komentarze. Przyjmę do serca każdy komentarz i go nie zignoruje. Jeżeli chociaż troszkę podobał wam się ten rozdział i chcecie żebym napisała następny, napiszcie to w komentarzach. Dziękuje za czytanie!
Pa :)
Emily, Katie i Alice, siedziały teraz w swoim akademiku w Londynie gdzie, jak zawsze rozmawiały o One Direction.
- Dziewczyny, może dokończymy naszą rozmowę w tej nowej kafejce którą niedawno otworzyli? - zapytała Alice z nadzieja że dziewczyny się zgodzą bo za tym pretekstem poszła by oczywiście na zakupy.
Emily i Katie zrobiły nie pewne miny.
- Alice, znamy cię bardzo dobrze. Nawet za dobrze jeżeli można tak powiedzieć i właśnie się tak złożyło że jesteśmy twoimi najlepszymi przyjaciółkami. - Emily chciała kontynuować swoją mowę która miała dotrzeć do swojej przyjaciółki ale ta jej przeszkodziła.
- Możecie mi powiedzieć o co tu chodzi bo...
- Chcieliśmy ci powiedzieć że po prostu w najmniej banalny sposób wiemy że chcesz iść do tej kafejki tylko po to żeby potem zabrać nas na zakupy. - dokończyła Katie.
- Przecież to nie prawda...
- Dobra chodźmy już bo zaraz zwariuję siedzeniem tutaj w tych czterech ścianach. powiedziała lekko zirytowana Emily.
Trzy przyjaciółki zaczęły się szykować i nie trudno było się domyśleć że nie było to krótkie 10 minut.
Alice jak zawsze pomogła wybrać ubrania swoim dwóm lokatorkom. Była wiosna a jak to w Anglii, dziewczyny nie mogły ubrać się w krótkie sukienki. Emily była ubrana w ciemno różowe rurki, kolorowy, zwiewny top i czarne wysokie szpilki a jeśli chodzi o włosy, polokowała tylko końcówki.
Katie miała na sobie białe rurki, zwykłą białą bluzkę na ramiączka a na to założyła brązowy sweterek do czego dodała jeszcze kremowe wysokie szpilki i zrobiła sobie z włosów ładnego kłosa na bok. Alice z kolei, nie potrzebowała żadnych porad. Sama wiedziała jak dobrze się ubrać. Ubrała się w czarne rurki, zwykłą kremową bluzkę na ramiączka a na to kolorowy żakiet i do tego czerwone wysokie szpilki. Włosy starannie wyprostowała i ułożyła.
- Ok, to już wszystkie jesteśmy gotowe, tak? - zapytała Katie.
- Ja na pewno ale nie wiem jak nasza zakupoholiczka. - powiedziała Emily z małym uśmiechem, wychylając głowę do łazienki w której znajdowała się Alice.
- Już idę, idę. Nie wiem dlaczego się tak spieszycie a z tymi zakupami to ja naprawdę nie miałam takiego zamiaru. - powiedziała Alice wychodząc z łazienki.
- Ta jasne a ja jestem żoną Louisa, wiecie? A i każdej nocy zamieniam się w marchewkę. To już taki mój zwyczaj. - zażartowała Emily a wszystkie dziewczyny wybuchły śmiechem.
Po około 10 minutach, przyjaciółki były już w kafejce i właśnie przeglądały menu.
- A wy co dziewczyny zamawiacie? Ja chyba wezmę sobie jakąś dobra kawę albo nie ja zamawiam gorącą czekoladę.
- Ja chyba też. A ty Emily? Co ty w ogóle tam mamroczesz? - spytała Alice spoglądając dziwnie na Emily.
- Szokolat de shoł? Czokolad da chaud? Szokolad de szołd? Co to w ogóle jest?
Dziewczyny od razu wybuchły głośnym śmiechem.
- Oh ty nasza kochana Emily - Alice i Katie powiedziały w tym samym czasie. - To Francuska kafejka a nie Angielska. A to co właśnie próbowałaś powiedzieć to gorąca czekolada a na drugiej stronie jest tłumaczenie.
Emily zrobiło się głupio ale zaraz potem zaczęła śmiać się z samej siebie.
- Nie martw się, ja już zaliczyłam wpadkę z zakupami, ty z gorącą czekoladą, teraz tylko czekać na Katie.
- Nie, nie nie. Ja żadnej wpadki nie będę miała. Zawsze mam szczęście i teraz tez będę miała.
- Zobaczymy. - powiedziały Emily i Alice jednocześnie a w tedy podszedł do nich kelner.
- Poprosimy Szokola.... - zaczęła Emily ale Alice szybko jej przerwała.
- Emily, może ja to powiem, ok? Prosimy po prostu trzy gorące czekolady. - Alice powiedziała do kelnera spoglądając na Emily.
- Dobrze, coś jeszcze? - spytał rozbawiony kelner. Widocznie go to rozbawiło.
- Nie, dziękujemy to już wszystko. - odpowiedziała Alice dostając od Emily groźne i nie jak że zabawne spojrzenie.
- Nie, Emily proszę.Wiesz że ten wzrok mnie rozwala. - Alice powstrzymywała się od śmiechu kiedy Katie nic nie mówiła.
- Katie, coś się stało? - zapytała Emily.
- Dziewczyny, chyba mamy problem.- powiedziała zaniepokojona Katie.
- No mów w końcu! - krzyknęły zdezorientowane Alice i Emily.
- No bo, no bo chyba mamy mały problem.
- Przepraszam cię bardzo ale to nam już powiedziałaś tylko z dodatkiem jednego słowa którym jest ''mały'' i muszę ci powiedzieć że w ogóle mnie tym nie uspokoiłaś. - powiedziała Alice która za wszelka cenę próbowała się uspokoić.
- No ok, po prostu zapomniałam wziąć kasę.
- Że co? - spytała Alice, chociaż słyszała co dokładnie powiedziała Katie.
- Dziewczyny, skupcie się. Kelner zaraz przyjdzie tutaj z tą gorącą czekolada a my co? Powiemy że jesteśmy bezdomne czy co? Musimy coś wymyślić.
- Może po prostu powiemy mu całą prawdę co? - zaproponowała Katie.
- Najlepszym wyjściem będzie udawanie kogoś innego. Na przykład teraz możemy przesiąść się do innego stolika a gdy kelner się spyta dlaczego tu siedzimy, powiemy mu że siedzieliśmy tutaj już od godziny i nie zamawialiśmy żadnej gorącej czekolady a wtedy pomyśli sobie że ma jakieś omamy. Świetne, prawda? - powiedziała zdyszana Alice bo wszystko mówiła bardzo szybko.
- Katie i Alice, te wasze pomysły są świetne ale niestety nie realne...
- Niby jakim sposobem mój pomysł jest nie realny? Każdy umie powiedzieć prawdę. - powiedziała Katie
- Nie łap mnie za słówka, teraz nie mamy na to czasu. Mój plan jest taki: ucieczka.
- Przepraszam, możesz powtórzyć? - spytała Katie
- Tak, przecież to najlepsze wyjście. - powiedziała Alice.
- Teraz to zachowujemy się jak dzieci. Nie możemy tak po prost uciec. - protestowała Katie.
- Jak dzieci czy nie dzieci, to teraz nie jest ważne. Ważne jest to żeby z tond uciec. - powiedziała Emily biorąc ręce Alice i Katie. Alice nie miała nic przeciwko a Katie nie miała wyboru. Jak by tam została, sama musiałaby się z tego wykręcać.
Po 10 minutach, dziewczyny były już w swoim akademiku.
- Takiego czegoś to ja jeszcze w życiu nie przeżyłam. - powiedziała Katie.
- W sumie to nie było nic wielkiego. Po prostu zmarnowałyśmy trzy gorące czekolady, to chyba nie tak dużo, prawda? - spytała Emily, chociaż powiedziała to dla żartów.
- No nie, to akurat prawda, nie jesteśmy morderczyniami i z tego akurat możemy się cieszyć. A i jednak wszystkie dzisiaj miałyśmy jakiegoś pecha. Do trzech razy sztuka. - powiedziała rozbawiona Alice.
- Może i miałyśmy dzisiaj wszystkie pecha ale to nic w porównaniu ze szczęściem które teraz mamy... - powiedziała Katie czytając list który leżał przy drzwiach ich akademiku.
_____________________________________________________
Jest już mój pierwszy rozdział! Mam wielka, wielką nadzieję że wam się spodoba. Pracowałam nad nim bardzo długo i myślę że kogoś on zainteresuję. Czekam na pozytywne ale także na negatywne komentarze. Przyjmę do serca każdy komentarz i go nie zignoruje. Jeżeli chociaż troszkę podobał wam się ten rozdział i chcecie żebym napisała następny, napiszcie to w komentarzach. Dziękuje za czytanie!
Pa :)
czwartek, 7 czerwca 2012
Bohaterowie!
One Direction
5 chłopaków o niesamowitych głosach.
Harry: 18 lat, najbardziej rozpoznawalny i uwielbiany przez fanki, czarujący
Louis: 20 lat, zabawny, miły i jak najbardziej nie przewidywalny
Zayn: 19 lat, tajemniczy, cichy ale także interesujący
Liam: 19 lat, wesoły, mądry i zawsze umie udzielić najlepszej porady
Niall: 19 lat, Irlandczyk, słodki i uroczy
Emily
Ma 18 lat. Od urodzenia mieszka w Londynie ale ma polską krew. Jej mama urodziła ją w Anglii, w tym samym momencie kiedy jej tata zmarł na zawał serca. Nigdy nie poznała swojego taty ale z opowiadań jej mamy, był on najlepszym człowiekiem pod słońcem. Rok temu, Emily przeprowadziła się do akademiku w samym centrum Londynu gdzie mieszka ze swoimi najlepszym przyjaciółkami, Alice i Katie. Jest nieśmiała ale zawsze umie rozbawić wszystkich w najbardziej banalny sposób. Interesuję się muzyką i śpiewaniem. Kocha One Direction.
Alice
Ma 18 lat. Jest angielką i najlepszą przyjaciółką Katie i Emily. Kocha śpiewać praktycznie wszystko. Jest miła i sympatyczna. Nigdzie nie rusza się bez swoich dwóch przyjaciółek. Uwielbia mieszkanie z jej dwoma przyjaciółkami i nocne rozmowy. Tak samo jak wszystkie przyjaciółki, jest podekscytowana mieszkaniem w samym centrum Londynu. Zawsze doradza dziewczynom jak się ubrać i jest najlepszym wsparciem na kłopoty życiowe. Kocha One Direction.
Katie
Ma 18 lat. Jest angielką i najlepszą przyjaciółką Emily i Alice. Tak jak wszystkie dziewczyny, interesuje się śpiewaniem ale także pisaniem tekstów. Napisała już parę piosenek które zaśpiewała w raz ze swoimi przyjaciółkami. Jest tajemnicza ale tylko dla osób którzy nie są jej przyjaciółkami. Przy Alice i Emily, rozgaduje się jak nikt inny a wszystkie trzy znają się tak dobrze że mogły by napisać biografie o sobie nawzajem. Kocha One Direction.
Subskrybuj:
Posty (Atom)